Dzisiaj nie będzie tak cukierkowo i tkliwie…
Macierzyństwo to nie tylko blaski, ale i cienie. Są dni, że te drugie przysłaniają całą radość z tych pierwszych.
Nikt nie mówił, że będzie łatwo.
Mając dwójkę już samodzielnych dzieci, łatwo zapomnieć, jak wymagające bywa zajmowanie się niemowlakiem. Duża różnica wieku czasami jest minusem. Człowiek przyzwyczaił się mieć “wychodne” i spokojną chwilę z kawą i książką.
Jak to wygląda teraz?
❓Dylemat, czy wypić w spokoju kawę, czy wstawić pranie podczas drzemki Pani Kierowniczki?
❓Zdrzemnąć się, bo noc znów była bardziej imprezowa, czy ugotować obiad? Najczęściej kładę się, a po chwili jestem głodna, więc jednak gotowanie
✨Marzeniem staje się jeden dzień na ogarnianie domu bez wiszącego na ramieniu dziecka…
🌊O wyjściu raz w tygodniu na basen można zapomnieć, bo dziecię nie toleruje ani butelki, ani smoczka, a piersi w domu nie zostawisz
❗Po całym dniu czuję się jakbym zarządzała wielkim przedsiębiorstwem, a jednocześnie była w nim jedynym, niezastąpionym pracownikiem.
A przecież “tylko siedzę” z dziećmi w domu…
Nauczona doświadczeniem wiem, że to wszystko minie. Dzieci dorosną i znów będzie czas na kawę, na książkę, na cokolwiek, co lubię. Znów będę mogła zarządzać swoim czasem według potrzeb.
I to że czasami czuję się wykończona, smutna, sfrustrowana i zła, nie oznacza, że nie kocham moich dzieci albo jestem złą matką…
Po prostu, macierzyństwo (czy w ogóle: rodzicielstwo) jest cholernie trudne! Często nam się wydaje, że wszyscy inni radzą sobie lepiej, a tylko my nie “ogarniamy”, ale to nieprawda. Jest trudno. Każdemu. Serio!
Dzisiaj więc, przy sobocie, z uplutą pieluchą na ramieniu, wszystkim Wam, zmęczonym, sfrustrowanym i niewyspanym mówię: Widzę Was i jestem z Wami.
Opowiadała Magdalena Grabska (@ja.slowianka)