O pożegnaniach

You are currently viewing O pożegnaniach

Dziś kilka słów w temacie trudnym.

Śmierć w naszej kulturze owiana jest tajemnicą, jest swego rodzaju tabu. Umieranie zepchnięte jest do podświadomości. Wolimy o niej nie myśleć, wolimy unikać, a przecież dotyczy każdego z nas – naszych rodzin, bliskich, znajomych… i nas samych.

Kiedyś normalne było czuwanie przy zmarłym, po śmierci był czas, gdy rodzina i znajomi mogli przyjść i się pożegnać. Przy tym wszystkim w izbie obok biegały dzieci, więc nawet jeśli nie rozumiały, to były obecne, widziały, że coś się dzieje. Śmierć nie była tabu. Po prostu była, jako jeden z aspektów życia. Rodzimy się i umieramy – taki cykl. Gdy umiera ktoś bliski, warto ten czas celebrować, zadbać o zmarłego, zaopiekować się nim. Dać prezent do trumny (ulubioną fajkę, wspólne zdjęcie lub prezent specjalnie na tę okazję przygotowany), spędzić wspólnie czas między śmiercią, a pogrzebem, zapewnić godny pogrzeb.

No właśnie… godny pogrzeb. Na świecie mamy aktualnie taką, a nie inną sytuację, a w kraju panuje chaos informacyjny dotyczący pogrzebów osób mających w akcie zgonu jako przyczynę wpisaną „chorobę zakaźną”. Podejście do tematu branży funeralnej jest wręcz tragiczne. Niektóre szpitale decydują się ubrać zmarłego, przygotować go do pogrzebu, jednak to nie leży w obowiązku szpitali. Zakłady pogrzebowe zaś przyjmują postawę „nie możemy otworzyć trumny” – czyli jeśli w szpitalu zmarły wyląduje w trumnie w brudnej piżamie, rodzina zmarłego odbija się od ściany i nie może nic z tym zrobić. Tyle tylko, że te wszystkie tragiczne sytuacje wynikają z niezrozumienia przepisów i z niewystarczającego przygotowania do pracy. Rozwiązaniem w takiej sytuacji jest zatrudnienie balsamisty. Zakłady pogrzebowe powinny mieć podpisane umowy z balsamistami, jednak niestety nie mają (choć warto o to zapytać), więc poszukiwanie takiej osoby często trzeba wykonać we własnym zakresie.

Czym właściwie zajmuje się ten człowiek? Wykonuje zabieg balsamowania. Zabieg ten potrafi różnić się przebiegiem, w zależności od potrzeb, czy od sposobu śmierci, jednak jednym z elementów jest oczyszczenie ciała ze wszelkich bakterii i wirusów (i płynów ustrojowych), tak by ciało zmarłego stało się wręcz sterylne. Zabieg ten przerywa naturalny proces rozkładu ciała, jednak jest jedynym sposobem na to, by przed pogrzebem w sposób bezpieczny móc ubrać i umalować zmarłego na chorobę zakaźną.

Śmierć bliskiej osoby jest wystarczająco trudnym tematem. Nieznajomość przepisów, brak przygotowania zakładów pogrzebowych, niechęć do doszkalania, czy świadome manipulacje mediów nie są argumentem za tym, by dokładać kolejnych traum osobom w żałobie. Niech więc wieść o zawodzie balsamisty się niesie. Bo każdy zasługuje na godny pogrzeb.

Opowiadała Anita Banaszek (zenczyni.pl)

Dodaj komentarz